Kategoria: Aktualności

Aktualności, Pielgrzymka, Relacje z wydarzeń
Dzień XII – 15.09.2025 – Kęty – Rzym

Po śniadaniu i zapakowaniu bagaży, modlitwa i zdjęcie przy pomniku św. Franciszka z wilkiem, którego oswoił i ruszamy po 8.00 godzinie do Asyżu. Trasa początkowo jest wymagająca, podjazdy dość długie ( ok.10 km) o nachyleniu 8-9%, a potem zjazd, gdzie prędkość przekraczała 50 km/godzinę. W połowie drogi zatrzymujemy się na kawę i coś do kawy. W południe jesteśmy w Asyżu u Matki Bożej Anielskiej ( Porcjunkula) i jedziemy do góry, 5 km na noclegi, do Asyżu górnego. Dziś przejechaliśmy 55 km, przewyższnie 768 m. Idziemy do Bazyliki św. Franciszka na Mszę św. na godz.14.00. W liturgii wspominamy Matkę Bożą Bolesną. Jej cierpienie wpisuje się w cierpienie św. Franciszka posiadającego stygmaty. Po Mszy idziemy do grobu św. Franciszka, zwiedzamy dolną i górną Bazylikę św. Franciszka, trochę się posilamy, nawiedzamy grób św. Acutisa, św. Klary. Wracamy do hotelu, kolacja i odpoczynek, bo jutro ostatni dzień pielgrzymowania rowerowego. Czeka nas ponad 180 km. Św. Franciszku, św. Klaro i św. Acutisie módlcie się za nami. Amen.

Aktualności, Pielgrzymka
Dzień  XI – 14.09.2025 – Kęty – Rzym

Rozpoczynamy dzień Eucharystią w Bazylice Matki Bożej o godz. 6.30 w krypcie Pana Jezusa cierpiącego. Dziś Święto Podwyższenia Krzyża. Krzyż Jezusa jest wielkim wyznaniem miłości Boga do człowieka. Krzyż daje nam boskość,  bo czyni nas uczestnikami Bożego życia.
Po Mszy świętej idziemy na cmentarz wojenny żołnierzy polskich, którzy ponieśli śmierć w czasie II wojny światowej w rejonie Marche.  Jest 1090 mogił.
Jemy śniadanie i startujemy. Wszyscy jesteśmy trochę zmęczeni po wczorajszym martatonie, 189 km i niedospani. Jedziemy pod wiatr, trochę parno, blisko 30°C , trochę zachmurzone. Trasa wyniosła 117 km z Loreto do Gubbio, 1500 m przewyższenia, cały dzień jedziemy pod górę,  o zmroku, używając świateł ostatnie 5 km mkniemy serpentynami prawie 50 km/godz. Choć etap jeden skrótszych, to jednak bardzo wyczerpujący. Śpimy w domu pielgrzyma OO. Franciszkanów. Cała trasa choć trudna jest bardzo piękna. Przejeżdzamy koło Groty Frastatiego, który tydzień został kanonizowany.
Jutro jedziemy do Asyżu

Aktualności, Pielgrzymka, Relacje z wydarzeń
Dzień X – 13.09.2025 – Kęty – Rzym

Dziś rozpoczynamy dzień od śniadania i pakowania bagaży. O 6.15 modlitwa wspólna i wyjeżdżamy. Jest jeszcz ciemno. Jedziemy wcześnie, by przed upałem – ok. 28 °C , przejechać jak najwięcej. Jedziemy wzdłuż morza, plaż często ścieżką rowerową. Na jednym postoju niektórzy zażyli nawet kąpieli w moskiej wodzie. Przejeżdzajamy przez Rimini, starówkę. I tu kolejny defekt,  dętka została rozerwana. Naprawa i jedziemy dalej odpoczywając po przejechaniu 39-40 km. Docieramy do Sanktuarium w Loreto w godzinie Apelu Jasnogórskiego. Jest już ciemno. Myjemy się,  ubieramy i po 22.00 udajemy się na Mszę św. w kalicy Sióstr Nazaretanek, u których nocujemy.
Budować na Bogu, dekalogu, zamieniając Słowo w czyn, tak jak Maryja. Ona wszystko rozważała i potem tym żyła, wypełniala i dlatego owoc Jej jest błogosławiony.
Dziś przejechaliśmy 187 km, przewyższnie 1157 m. W sumie przejechaliśmy już1401 km, zostało ok.400 km   w trzy dni. Wszystkie,  te trzy etapy są górzyste. Jutro opuszczamy Loreto i jedziemy do Gubbio.

Aktualności, Pielgrzymka, Relacje z wydarzeń
Dzień IX – 12.09.2025 – Kęty – Rzym


Pakujemy bagaże i idziemy do Bazyliki św. Antoniego na modlitwę i Eucharystię, którą rozpoczynamy o godz.6.55. Wyrzucić belkę ze swego oka, a później drzazgę z oka brata – mówi dziś Chrytus. Po grzechu pierworodnym jesteśmy ślepi , mamy zaburzony wzrok. Trzeba poddać się działaniu Ducha Świętego i Słowa Bożego, aby uleczyć swój wzrok, czyli swoje słabosci i grzechy. Pomocą będzie również codzienny, wieczorny rachunek sumienia.
Po śniadaniu- bardzo obfitym w hotelowej restauracji ruszamy. Przejeżdzając przez plac Pratu della Valle wstepujemy do Bazyliki św. Justyny. To męczenica, która w 304 przelała krew za wiarę. W bazylice znajdują się jeszcze relkwie św. Macieja i doczesne szczątki św. Łukasza.
Ruszamy, po 15 km dwa defekty. Jedziemy dalej, gorąco, ale nie jest źle. Pod konec dnia łapiemy jeszcze trzy defekty. Przyjeżdżamy do Rawenny po 19.00. Noc w parafii w Rawennie u OO. Paulinów.
Trochę zmęczeni, ale wytrwali w dalszym pielgrzymowaniu. Dziś wykręciliśmy 147 km. Teren był płaski. Jutro do Matki naszego Pana, do Loreto, 186 km. Będzie trochę. Ma by ciepło. To będzie trud. Za nami już 1200 km, jeszcze blisko 600 km. Nie będzie łatwo, znów pojawią się góry i wyższe temperatury, a sìły? Zobaczymy jesteśmy pielgrzymai nadziei.

Aktualności, Pielgrzymka, Relacje z wydarzeń
Dzień VIII – 10.09.2025 – Kęty – Rzym

Mszę św. odprawiamy w hotelu o 6.15. Liturgia Słowa Bożego wzywa nas do wdzięczności, miłości każdego czlowieka, również nieprzyjaciół, przebaczenia i czynienia wszystkiego w imię Pana Jezusa Chrystusa. Ponadto św. Paweł zachęca do cierpliwości, współczucia i znoszenia w miłości drugiego człowieka. Pielgrzymowanie jest okazją, aby ćwiczyć się we wzajemnej miłości i cierpliwości.
Po Mszy świętej śniadanie, pakowanie bagaży i o godz. 8.05 odjeżdżamy. Trasa łatwa, łagodnie, trochę z góry i płasko. Powietrze rzeźkie, chłodno, ale nie zimno, kilometry szybko ubywają, jedziemy z prędkością 24-28/godzinę. Pierwsza przerwa po 11.00 godzinie i przejechaniu 56 km w Oderzo, piękne miasto. Jedziemy przez Trevisio do Padwy. Dwie krótkie przerwy i przed 17.00 jesteśmy w Bazylice św. Antoniego. Krotka modlitwa, kolacja i odpoczynek. Dziś przejechaliśmy 137 km. Przewyższnie 354 m. Śpimy blisko od Bazyliki, gdzie jutro o 7.00 będziemy mieć Eucharystię. Jutro opuszczamy Padwę i jedziemy do Rawenny.

Aktualności, Pielgrzymka, Relacje z wydarzeń
Dzień VII – 10.09.2025 – Kęty – Rzym

Rozpoczynamy o godz. 6.30 Mszą św.  w Ossiach, przy którym znaduje się domniemany grób króla Bolesława  Śmiałego, który zabił bp krakowskiego św.  Stanisława. Przesłanie głosi, że pod koniec  życia dotarł do Ossiach i podjął pokutę jako brat przy tym kościele, nie mówiąc kim jest. Choć wielu historyków odrzuca tę historię, to jednak przesłanie tej „legendy”, „historii” mówi, że na pokutę i nawrócenie nigdy nie jest za późno.
Słuchając dziś Słowa Bożego,  Jezus zdaje się pytać ciebie i mnie: Za jakim szczęściem gonisz i gdzie go szukasz. Wielu – a pewnie i my wiele razy – szukamy w grzechu, św. Paweł każe nam odrzucić wszelki grzech, a szukać tego co w górze, gdzie przebywa Chrystus,  dążcie do tego, co w górze, nie do tego co na ziemi. Wtedy człowiek będzie błogosławiony, czyli szczęśliwy.
Śniadanie jemy wspólnie z ks. Proboszczem w Pensjonacie Magdaleny, jego parafian, którzy nie chcą zapłaty za nocleg i śniadanie, tylko proszą o modlitwę.
Ruszamy z opóźnieniem, bo:
1. Zepsuła mi się karta Sim, nie działa telefon, który jest nawigacją, służy całej logistyce i relacǰi z każdego, myślę to koniec relacji, ale… dzwonię do ks. Sławomira Młodzika i do 2 godzin załatwia w salonie kartę esim (elektroniczną) i wszystko działa
2. Od rana pada dość obficie deszcz do godz. 19.00. Jedziemy w deszczu przemoknięci i trochę zziębnieci. Pogoda nie pozwala nam podziwiać gór, wodospadów… bo jest jak jest. Od granicy zjeżdżamy piękną ścieżką rowerową po dawnej trasie kolejowej.
3. Jednemu z pielgrzymów zepsuł się tylny hamulec, a tu ciągle trzeba hamować, jedziemy wolniej, a czas biegnie. Mamy jeden rower zapasowy, ale bus z powodów technicznych podjeżdza z nim dopiero ok. 18.00.
4. Ogrzani w barze umieszczonym na dawnej stacji kolejowej, kawa, zupa, herbata, przebrani i lepiej zabezpieczeni (ja owinołem reklamówkami buty) ruszamy pędęm – pędzimy non stop 25-30 km/godz. Za 3 godziny przejeżdzamy ponad 70 km, jesteśmy w hotelu w godzinie Apelu Jasnogórskiego. Po drodze widzimy piękną teczę, a potem już nic, bo o 20.00 zrobilo się ciemno. Na światłach dojeżdżamy do hotelu. Dziś 147 km, przewyższnie 853 m.
4. Austria płakała, gdy wyjeżdżalismy, Włochy płakały z radości, że  do nich przybywamy, a my błogosławieni,  szczęśliwi, że kolejny dzień z przygodami zakończył się  z Panem Bogiem w zdrowiu i radości. Czas spać, bo północ, a jutro wcześnie trzeba wstać i dotrzeć do Padwy, św.  Antoniego.

Aktualności, Pielgrzymka, Relacje z wydarzeń
Dzień VI – 9.09.2025 – Kęty – Rzym

Pakujemy bagaże po 6.00 godzinie, odprawiam Mszę św. w hotelu. Dziś św. Paweł zachęca nas do większej zażyłości z Chrystusem, mówi: …zapuście w Nim korzenie i na Nim dalej budujcie. Chrześcijanin nie może zadawalać się przeciętnością, musi czerpać, by wzrastać, wzrasta jak jego myśli, pragnienia, czyny, modlitwa, słowem wszystko jest zakorzenione w Chrystusie i od Niego przez wiarę czerpie łaski.
Psalmista mówi: Każdego dnia będę błogosławił Ciebie i na wieki wysławiał Twoje imię…Niech Cię wielbią, Panie, wszystkie Twoje dzieła…
Patrząc na piękne Alpy, rzeki, lasy i łąki trudno być obojętnym wobec dzieła Stwórcy, naszego Boga.Serce rwie się do uwielbienia i chwalenia.
Pan Jezus całą noc się modlił i wybrał Dwunastu, każdego wołał po imieniu. Woła mnie i ciebie, obdarza cię powołaniem i daje różne zadania do wykonania. Jezus jest blisko ciebie i zna cię po imieniu. Pójdź za Nim, dotknij się Go, bo od Niego wychodzi moc, która uzdalnia do każdego zadania i powłania.
Po 8.00 wyruszamy, od razu stromy zjazd 14%, chłodno, 10 stopni i jedziemy 50 km/godzinę, odpowiedni ubrani, bo lodwate powietrze. Trasa ubywa szybko, w południe zatrzymujemy się w w pięknym dominkańskim kościele, odmawiamy Anioł Pański i jedziemy dalej. W Althofen zatrzymujemy się na obiad, znowu schabowy i dalej. Zatrzymujemy się przy pieknym przydrożnym krzyżu w Godzinie Miłosierdzia i odmawiamy Koronkę do Bożego Miłosierdzia.
Dziś były dwa podjazdy, 10-12%, ale niezbyt długie, choć w całości bylo 1033 przewyższenia, 115 km, średnia prędkość 17,5 km /godzinę. Do jeżdzamy na nocleg do Ossiach, miescość położona jest nad jeziorem i otoczonea górami. Jutro opuszczamy Austrię i wjeżdżamy do Italii. Czas spać, dziś dość szybko uporałem się z obowiązkami. Pan Jezus modlił się całą noc, ja też, ale modlę się słowami pieśni: Niech Cię, Panie sen mój chwali…

Aktualności, Pielgrzymka, Relacje z wydarzeń
Dzień V – 8.09.2025 – Kęty – Rzym

Dziś święto Narodzenia Maryi. Na urodziny dajemy prezenty. Czego może oczekiwać Maryja od nas, jakiego prezentu? Ofiary duchowej, naszych radości i oddania codziennych trudów, naszych modlitw i zawierzenia. Myślę, jestem przekonany, że Maryja oczekuje, abyśmy wypełniali wszystko cokolwiek powie nam Jej Syn, a nasz Pan Jezus Chrytus. Trzeba słuchać codziennie Jezusa, rozważyć Jego słowa i przychodzić do Maryi, naszej Matki, by nam pomogła je wypełnić.

Dzień rozpoczynamy pakowaniem i śniadaniem, gdyż Mszę św. mamy o godz. 8.00 w Sanktuarium Mariazell, a dokładnie w kaplicy św. Michala obok Bazyliki.
Ruszamy o 8.50, jeszcze jedno spojrzenie na Bazylikę i żjeżdżamy serpentynami. Jest zimno (7-8 stopni) i mglisto. Góry otoczone mgłą, która po mału znika.
Dziś trasa również górzysta, to przecież Alpy, aby podziwiać trzeba trochę potu wylać. Choć na początku pielgrzymowania zjeżdzamy, to później 10 km pod górę, na początku względnie łagodnie, później ok. 9 km nachylenie 10-12% trochę nas wymęczyło. Dojeżdżamy do przełęczy, chwila odpoczynku i zjeżdżamy 50 km do Bruck an der Mur. Tu żegnamy i dziękujemy ks. Krzysztofowi za pomoc, modlitwę i kierowanie busem. O 15.00 ruszamy na nocleg do Pöls. W sumie dziś pokonaliśmy 133 km, przewyższnie 1284 m, średnia prędkość 16,9.
Za nami już 670 km, do pokonania jeszcze 1000 km.
Bogu niech będą dzięki za kolejny dzień pielgrzymowania.

Aktualności, Pielgrzymka, Relacje z wydarzeń
Dzień IV – 7.09.2025 – Kęty – Rzym

Rozpoczynamy Eucharystią o godz. 6.00. Slyszymy dobrze nam znane słowa z Ewangelii: Kto iść za Mną niech weźmie krzyż… Tak każdy dzień mamy przeżwać w jedości z Chrystusem, i tylko z Nim mamy przeżywać wszystko co trudne, bolesne i radosne. Bez narzekań, ale znadzieją i z wiarą, że to wszystko ma sens i wieczności się o tym przekonamy.
Po Mszy św.  panowie robią śniadanie, widzę,  że są dobrze wyszkoleni przez żony… albo mamę…
Ruszamy o 7.52 do Mariazell, przed nami 141 km terenu górzystego, ale pięknego. Pogoda super, rano chłodno, rześko, bez wiatru, słońce świeci, tylko jechać. Jedziemy ciągle pod górę, nachylenie 2-3%, ale przed 50 km jedziemy ponad 3 km ścieżką rowerową, gdzie nachylenie dochodzi 15-16%, widoki piękne, kosztuje ta przyjemność dużo wysiłku i potu, wszyscy są pod wrażeniem dzieła Stwórcy, a Bóg widział, że wszystko było bardz dobre… Potwierdzamy. Ponieważ na szczycie zastała nas godzina 12.00, odmawiamy Anioł Pański  i żjeżdżamy, mkniemy serpetynami, między drzewami, super zjazd, ale trzeba było napocić się, wydrapać się do gory, aby zjechać. Zjechaliśmy do Hainfeld i w Gasthofie zjedliśmy schabowego i dalej, bo przed nami jeszcze 80 km. Początkowo lekko z góry, a od 80 km ciągle pod górę. Przed Mariazell był odcinek 3,5 km o nachyleniu 13-14%, było ciężko, ale wszyscy dali radę. Końcowe kilometry były z góry jedziemy 50 km/godzinę. Ostatnie 3,5 km jest pod górę.  Wszyscy do końca pedałują. W sumie prawie 1500 m przewyższenia. Jesteśmy u Matki, wchodzimÿ na chwilę , by Ją pozdrowić,  a jutro rano mamy Mszę św.  w Bazylice. Pamiętamy o Was w modlitwie.

Aktualności, Pielgrzymka, Relacje z wydarzeń
Dzień III – 6.09.2025 – Kęty – Rzym


Tradycjnie rozpoczynamy Eucharystią o godz. 6.00. W I czytaniu św. Paweł w liscie do Kolosan pisze, że niegdyś byli obcymi dla Boga przez sposób myślenia i złe czyny, ale teraz przez nawrócenie powrócili do Boga. Zmienili swoje myślenie w przeciwieństwie do faryzeuszów, którzy prowadzą spory z Jezusem odnośnie szabatu. Faryzeusze nie zmieniają myślenia i nie słuchają Jezusa. Nawrócenie i doskonalenie relacji z Bogiem rozpoczyna się od rozważania Bożego Słowa w swoim sercu – tak jak Maryja, której Niepokalane serce dzisiaj czcimy- i zmiany myślenia, aby drogi nasze były drogami Bożymi.
Po Mszy świętej śniadanie i odjazd na Wiedeń przez Bratysławę. Dziś 126 km, przewyższnie 791 m, średnia prędkość 18,5, niska, bo prawie cały dzień jechaliśmy pod wiatr. Ale „moje dzieci” były dzielne więc w Bratysławie zaprowadziłem ich do McDonalda, oczywiście koszty ponieśli oni, bo dostali kieszonkowe od żon. Potem zdjęcia nad Dunajem i do celu. Na nocleg do Ebreichsdorfu przybywamy godz.15.45.  Proboszczem jest tu ks. Paweł pochodzący  z Brzeszcz. Przybywają tu z Wiednia byli parafianie z Kęt Osiedla, Ewa z mężem Piotrem i jedziemy na dwa samochody, zwiedzać Wiedeń. Jesteśmy najpierw na Kahlenbergu, kilka ważnych informacji przekazuje nam ks. Proboszcz Roman, mimo braku czasu, bo jutro odpust z okazji wspomnienia Najświętszego Imienia Maryi z udziałem Wojska Polskiego i wielkie przygotowania.
Jesteśmy w Wiedniu na starówce, w katedrze św. Stefana i wracamy na nocleg o godz. 21.00. Pora spać, bo późno, a jutro góry i Mariazell, 135 km.