News

Aktualności, Pielgrzymka, Relacje z wydarzeń
Czwartek 18.09.2025

Dziś o godz. 7.10 rozpoczęliśmy dzień Eucharystią przy grobie św. Jana Pawła II w kaplicy św. Sebastiana w Bazylice św. Piotra. We Mszy świętej koncelebrowanej pod przewodnictwem biskupa łomżyńskiego udział wzięło ok. 100 kapłanów i liczna grupa pielgrzymów z Polski. Msze św. odprawiłem w intencjach mi powierzonych na kartkach, które przywiozłem na rowerze i miałem przy sobie podczas Eucharystii.
W ciągu dnia nawiedziliśmy wszystkie cztery większe bazyliki oraz Bazylikę św. Krzyża w Jerozolimie. Ponadto przeszliśmy święte schody na kolanach w modlitewnej ciszy.
Wieczorem nadaliśmy do wysyłki rowery. Pozostały nam do przemieszczania tylko nogi…

Aktualności, Pielgrzymka, Relacje z wydarzeń
17.09.2025 Watykan – Plac św. Piotra

Spotkanie z Ojcem Świętym, wysłuchanie katechezy o tajemnicy Wielkiej Soboty – czas oczekiwania, czas ciszy, nie ma śmierci, Bóg żyje, oczekiwanie, aby życie się objawiło, tak jak dziecko żyje w łoni matki, ale jeszcze się nie ukazało, po narodzinach ujrzymy żyjące dziecko. Oczekiwanie ma być czasem wypełnionym tęsknotą, nadzieją i miłością, że spotkamy ŻYCIE.
Błogosławieństwo Ojca Świętego kończy spotkanie chrześcijanin ze wszystkich kontynentów.

Aktualności, Pielgrzymka, Relacje z wydarzeń
Dzień XIII – 16.09.2025 – Kęty – Rzym

Bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem…
Bogu niech będą dzięki za ten wspaniały czas pielgrzymowania, za wszelkie łaski i opiekę Bożą, za to, że wszyscy w zdrowiu i bezpiecznie dotarli do miejsca, gdzie od dwóch tysięcy lat Bóg jest uwielbiany, do miejsca gdzie są doczesne szczątki wyznawców i męczenników naszego Pana Jezusa Chrystusa, niech Bóg będzie uwielbiony we wszystkich Świętych, niech to nasze pielgrzymowanie zaowocuje większą wiarą, nadzieją i miłością. Amen.

W godzinie Apelu Jasnogórskiego dotarliśmy na Plac sw. Piotra, klękajac oddaliśmy Bogu cześć, uwielbienie i podzìękowanie. Każdy był wzruszony i chyba nie do końca dowierzał, że wszytko tak pięknie się uda.
Dziś trasa z Asyżu do Rzymu wyniosła 185 km,  przewyższenia 1950 m. Nocujemy u Sióstr  Zmartwychstanek, które są bardzo życzliwe i troskliwe. Dzień ten jest dla naszej parafii wyjatkowy, gdyż jest to 13 rocznica poświęcenia naszego kościoła. Pozdrawiamy wszystkich i dziekujemy za modlitewne wsparcie.
Jutro spotkanie z następcą sw. Piotra,  z papieżem Leonem XIV.

Aktualności, Pielgrzymka, Relacje z wydarzeń
Dzień XII – 15.09.2025 – Kęty – Rzym

Po śniadaniu i zapakowaniu bagaży, modlitwa i zdjęcie przy pomniku św. Franciszka z wilkiem, którego oswoił i ruszamy po 8.00 godzinie do Asyżu. Trasa początkowo jest wymagająca, podjazdy dość długie ( ok.10 km) o nachyleniu 8-9%, a potem zjazd, gdzie prędkość przekraczała 50 km/godzinę. W połowie drogi zatrzymujemy się na kawę i coś do kawy. W południe jesteśmy w Asyżu u Matki Bożej Anielskiej ( Porcjunkula) i jedziemy do góry, 5 km na noclegi, do Asyżu górnego. Dziś przejechaliśmy 55 km, przewyższnie 768 m. Idziemy do Bazyliki św. Franciszka na Mszę św. na godz.14.00. W liturgii wspominamy Matkę Bożą Bolesną. Jej cierpienie wpisuje się w cierpienie św. Franciszka posiadającego stygmaty. Po Mszy idziemy do grobu św. Franciszka, zwiedzamy dolną i górną Bazylikę św. Franciszka, trochę się posilamy, nawiedzamy grób św. Acutisa, św. Klary. Wracamy do hotelu, kolacja i odpoczynek, bo jutro ostatni dzień pielgrzymowania rowerowego. Czeka nas ponad 180 km. Św. Franciszku, św. Klaro i św. Acutisie módlcie się za nami. Amen.

Aktualności, Pielgrzymka
Dzień  XI – 14.09.2025 – Kęty – Rzym

Rozpoczynamy dzień Eucharystią w Bazylice Matki Bożej o godz. 6.30 w krypcie Pana Jezusa cierpiącego. Dziś Święto Podwyższenia Krzyża. Krzyż Jezusa jest wielkim wyznaniem miłości Boga do człowieka. Krzyż daje nam boskość,  bo czyni nas uczestnikami Bożego życia.
Po Mszy świętej idziemy na cmentarz wojenny żołnierzy polskich, którzy ponieśli śmierć w czasie II wojny światowej w rejonie Marche.  Jest 1090 mogił.
Jemy śniadanie i startujemy. Wszyscy jesteśmy trochę zmęczeni po wczorajszym martatonie, 189 km i niedospani. Jedziemy pod wiatr, trochę parno, blisko 30°C , trochę zachmurzone. Trasa wyniosła 117 km z Loreto do Gubbio, 1500 m przewyższenia, cały dzień jedziemy pod górę,  o zmroku, używając świateł ostatnie 5 km mkniemy serpentynami prawie 50 km/godz. Choć etap jeden skrótszych, to jednak bardzo wyczerpujący. Śpimy w domu pielgrzyma OO. Franciszkanów. Cała trasa choć trudna jest bardzo piękna. Przejeżdzamy koło Groty Frastatiego, który tydzień został kanonizowany.
Jutro jedziemy do Asyżu

Aktualności, Pielgrzymka, Relacje z wydarzeń
Dzień X – 13.09.2025 – Kęty – Rzym

Dziś rozpoczynamy dzień od śniadania i pakowania bagaży. O 6.15 modlitwa wspólna i wyjeżdżamy. Jest jeszcz ciemno. Jedziemy wcześnie, by przed upałem – ok. 28 °C , przejechać jak najwięcej. Jedziemy wzdłuż morza, plaż często ścieżką rowerową. Na jednym postoju niektórzy zażyli nawet kąpieli w moskiej wodzie. Przejeżdzajamy przez Rimini, starówkę. I tu kolejny defekt,  dętka została rozerwana. Naprawa i jedziemy dalej odpoczywając po przejechaniu 39-40 km. Docieramy do Sanktuarium w Loreto w godzinie Apelu Jasnogórskiego. Jest już ciemno. Myjemy się,  ubieramy i po 22.00 udajemy się na Mszę św. w kalicy Sióstr Nazaretanek, u których nocujemy.
Budować na Bogu, dekalogu, zamieniając Słowo w czyn, tak jak Maryja. Ona wszystko rozważała i potem tym żyła, wypełniala i dlatego owoc Jej jest błogosławiony.
Dziś przejechaliśmy 187 km, przewyższnie 1157 m. W sumie przejechaliśmy już1401 km, zostało ok.400 km   w trzy dni. Wszystkie,  te trzy etapy są górzyste. Jutro opuszczamy Loreto i jedziemy do Gubbio.

Aktualności, Pielgrzymka, Relacje z wydarzeń
Dzień IX – 12.09.2025 – Kęty – Rzym


Pakujemy bagaże i idziemy do Bazyliki św. Antoniego na modlitwę i Eucharystię, którą rozpoczynamy o godz.6.55. Wyrzucić belkę ze swego oka, a później drzazgę z oka brata – mówi dziś Chrytus. Po grzechu pierworodnym jesteśmy ślepi , mamy zaburzony wzrok. Trzeba poddać się działaniu Ducha Świętego i Słowa Bożego, aby uleczyć swój wzrok, czyli swoje słabosci i grzechy. Pomocą będzie również codzienny, wieczorny rachunek sumienia.
Po śniadaniu- bardzo obfitym w hotelowej restauracji ruszamy. Przejeżdzając przez plac Pratu della Valle wstepujemy do Bazyliki św. Justyny. To męczenica, która w 304 przelała krew za wiarę. W bazylice znajdują się jeszcze relkwie św. Macieja i doczesne szczątki św. Łukasza.
Ruszamy, po 15 km dwa defekty. Jedziemy dalej, gorąco, ale nie jest źle. Pod konec dnia łapiemy jeszcze trzy defekty. Przyjeżdżamy do Rawenny po 19.00. Noc w parafii w Rawennie u OO. Paulinów.
Trochę zmęczeni, ale wytrwali w dalszym pielgrzymowaniu. Dziś wykręciliśmy 147 km. Teren był płaski. Jutro do Matki naszego Pana, do Loreto, 186 km. Będzie trochę. Ma by ciepło. To będzie trud. Za nami już 1200 km, jeszcze blisko 600 km. Nie będzie łatwo, znów pojawią się góry i wyższe temperatury, a sìły? Zobaczymy jesteśmy pielgrzymai nadziei.

Aktualności, Pielgrzymka, Relacje z wydarzeń
Dzień VIII – 10.09.2025 – Kęty – Rzym

Mszę św. odprawiamy w hotelu o 6.15. Liturgia Słowa Bożego wzywa nas do wdzięczności, miłości każdego czlowieka, również nieprzyjaciół, przebaczenia i czynienia wszystkiego w imię Pana Jezusa Chrystusa. Ponadto św. Paweł zachęca do cierpliwości, współczucia i znoszenia w miłości drugiego człowieka. Pielgrzymowanie jest okazją, aby ćwiczyć się we wzajemnej miłości i cierpliwości.
Po Mszy świętej śniadanie, pakowanie bagaży i o godz. 8.05 odjeżdżamy. Trasa łatwa, łagodnie, trochę z góry i płasko. Powietrze rzeźkie, chłodno, ale nie zimno, kilometry szybko ubywają, jedziemy z prędkością 24-28/godzinę. Pierwsza przerwa po 11.00 godzinie i przejechaniu 56 km w Oderzo, piękne miasto. Jedziemy przez Trevisio do Padwy. Dwie krótkie przerwy i przed 17.00 jesteśmy w Bazylice św. Antoniego. Krotka modlitwa, kolacja i odpoczynek. Dziś przejechaliśmy 137 km. Przewyższnie 354 m. Śpimy blisko od Bazyliki, gdzie jutro o 7.00 będziemy mieć Eucharystię. Jutro opuszczamy Padwę i jedziemy do Rawenny.

Aktualności, Pielgrzymka, Relacje z wydarzeń
Dzień VII – 10.09.2025 – Kęty – Rzym

Rozpoczynamy o godz. 6.30 Mszą św.  w Ossiach, przy którym znaduje się domniemany grób króla Bolesława  Śmiałego, który zabił bp krakowskiego św.  Stanisława. Przesłanie głosi, że pod koniec  życia dotarł do Ossiach i podjął pokutę jako brat przy tym kościele, nie mówiąc kim jest. Choć wielu historyków odrzuca tę historię, to jednak przesłanie tej „legendy”, „historii” mówi, że na pokutę i nawrócenie nigdy nie jest za późno.
Słuchając dziś Słowa Bożego,  Jezus zdaje się pytać ciebie i mnie: Za jakim szczęściem gonisz i gdzie go szukasz. Wielu – a pewnie i my wiele razy – szukamy w grzechu, św. Paweł każe nam odrzucić wszelki grzech, a szukać tego co w górze, gdzie przebywa Chrystus,  dążcie do tego, co w górze, nie do tego co na ziemi. Wtedy człowiek będzie błogosławiony, czyli szczęśliwy.
Śniadanie jemy wspólnie z ks. Proboszczem w Pensjonacie Magdaleny, jego parafian, którzy nie chcą zapłaty za nocleg i śniadanie, tylko proszą o modlitwę.
Ruszamy z opóźnieniem, bo:
1. Zepsuła mi się karta Sim, nie działa telefon, który jest nawigacją, służy całej logistyce i relacǰi z każdego, myślę to koniec relacji, ale… dzwonię do ks. Sławomira Młodzika i do 2 godzin załatwia w salonie kartę esim (elektroniczną) i wszystko działa
2. Od rana pada dość obficie deszcz do godz. 19.00. Jedziemy w deszczu przemoknięci i trochę zziębnieci. Pogoda nie pozwala nam podziwiać gór, wodospadów… bo jest jak jest. Od granicy zjeżdżamy piękną ścieżką rowerową po dawnej trasie kolejowej.
3. Jednemu z pielgrzymów zepsuł się tylny hamulec, a tu ciągle trzeba hamować, jedziemy wolniej, a czas biegnie. Mamy jeden rower zapasowy, ale bus z powodów technicznych podjeżdza z nim dopiero ok. 18.00.
4. Ogrzani w barze umieszczonym na dawnej stacji kolejowej, kawa, zupa, herbata, przebrani i lepiej zabezpieczeni (ja owinołem reklamówkami buty) ruszamy pędęm – pędzimy non stop 25-30 km/godz. Za 3 godziny przejeżdzamy ponad 70 km, jesteśmy w hotelu w godzinie Apelu Jasnogórskiego. Po drodze widzimy piękną teczę, a potem już nic, bo o 20.00 zrobilo się ciemno. Na światłach dojeżdżamy do hotelu. Dziś 147 km, przewyższnie 853 m.
4. Austria płakała, gdy wyjeżdżalismy, Włochy płakały z radości, że  do nich przybywamy, a my błogosławieni,  szczęśliwi, że kolejny dzień z przygodami zakończył się  z Panem Bogiem w zdrowiu i radości. Czas spać, bo północ, a jutro wcześnie trzeba wstać i dotrzeć do Padwy, św.  Antoniego.