Pakujemy bagaże i idziemy do Bazyliki św. Antoniego na modlitwę i Eucharystię, którą rozpoczynamy o godz.6.55. Wyrzucić belkę ze swego oka, a później drzazgę z oka brata – mówi dziś Chrytus. Po grzechu pierworodnym jesteśmy ślepi , mamy zaburzony wzrok. Trzeba poddać się działaniu Ducha Świętego i Słowa Bożego, aby uleczyć swój wzrok, czyli swoje słabosci i grzechy. Pomocą będzie również codzienny, wieczorny rachunek sumienia.
Po śniadaniu- bardzo obfitym w hotelowej restauracji ruszamy. Przejeżdzając przez plac Pratu della Valle wstepujemy do Bazyliki św. Justyny. To męczenica, która w 304 przelała krew za wiarę. W bazylice znajdują się jeszcze relkwie św. Macieja i doczesne szczątki św. Łukasza.
Ruszamy, po 15 km dwa defekty. Jedziemy dalej, gorąco, ale nie jest źle. Pod konec dnia łapiemy jeszcze trzy defekty. Przyjeżdżamy do Rawenny po 19.00. Noc w parafii w Rawennie u OO. Paulinów.
Trochę zmęczeni, ale wytrwali w dalszym pielgrzymowaniu. Dziś wykręciliśmy 147 km. Teren był płaski. Jutro do Matki naszego Pana, do Loreto, 186 km. Będzie trochę. Ma by ciepło. To będzie trud. Za nami już 1200 km, jeszcze blisko 600 km. Nie będzie łatwo, znów pojawią się góry i wyższe temperatury, a sìły? Zobaczymy jesteśmy pielgrzymai nadziei.
























